
Ciężko w w to uwierzyć ale pierwsze doniesienia jakie można znaleźć w
internecie na temat
loterii dotyczą Tajwanu. Okazuje
się, że pierwsze losowanie odbyło się w 1951 roku. Przedsiębiorcy,
których rachunki przekraczały kwotę miesięczną dochodu 6,2 tys dolarów
mogli brać udział w loterii. Pomysł został zaproponowany przez
ministra finansów Chińskiej Partii Narodowej. Idea okazała się tak
dobra, że loteria istnieje do dzisiaj. Wystarczy rzec, że wpływy w
pierwszym roku trwania wzrosły o 75%. Nagrody w loterii nigdy nie były
zbyt imponujące ale mimo to mobilizują do pobierania paragonów.
Obecnie króluja tam nagrody pieniężne, które są naprawdę wysokie i
jest ich kilka stopni zupełnie jak w Lotto. W przeliczeniu na złote
pierwsza główna wygrana jest warta ponad
milion złotych. Druga nagroda to ponad 200 tys.
zł.Potem jest jeszcze 7 stopni wygranych. Aby zdobyć neiwielka nagrodę
wystarczy trafić kilka cyfr z paragonu, a nie wszystkie. Losowanie
polega na wybraniu szczęśliwego zestawu liczb. Jeśli ktoś posiada je
wszystkie na paragonie zgarnia główną nagrodę.
Nie tylko Tajwan, ale i Chiny maja loterię paragonową
Jeśli Tajwan ma loterię to pomysł musiał przedostać sie do
kontynetalnych Chin. Został potraktowany jako eksperyment szeroko
opisywany w pracach naukowych na uniwersytetach. Początkowo loterię
wprowadzono w kilku okręgach żeby na bieżąco porównywać efekty do
innych miejsc. Do 2012 roku loteria rozprzestrzeniła się na 12%
wszystkich okręgów podatkowych. Następnie badano efektowność wpływów
podatku. Okazało się, że w regionach gdzie ludzie częściej brali
paragony podczas robienia zakupów wpływy z zapłaconego vatu wzrosły o
17%. W związku z tym zdecydowano o wprowadzeniu innowacji w całym
kraju w 2009 roku.
Po drugiej stronie oceanu też biorą paragony
Mowa o Brazylii, gdzie wpływy z odkrytych źródeł podatku były jeszcze
większe i wyniosły 20%. Loterię wprowadzono tylko w jednym stanie
(liczebność Polski), gdzie szacowano wielką szarą strefę. Mimo dużych
wpływów ostateczny zysk z loterii był bardzo mały.. a to dlatego, że
rozdano zbyt wiele nagród. Kosztowały one 1,6 mld dolarów, więc zysk
netto wyniósł tylko 400 mln dolarów.
W Europie Polska nie jest pionierem loterii paragonowej
Nasza loteria jest porównywana do tej organizowanej u naszych sąsiadów
- Słowaków. Oni mogą brać w niej udział od roku 2013. Podobno już są
wymierne efekty. W loterii zarejestrował się co dziesiąty mieszkaniec
Słowacji. Razem zarejestrowali 60 milionów paragonów. Skargi na
przedsiębiorców nie wydających paragony pojawiły się już przed
rozpoczęciem loterii, a następnie w kilka miesięcy było ich już 7000.
Koszty loterii na Słowacji są niewielkie a korzyści wymierne -
przykładowo 512 mln dolarów więcej w stosunku do roku 2012.